Uff...
Pierwszy od kilku dni spokojny dzien. Wlasciwie nic sie nie dzialo, poza tym, ze bylysmy w szkole, pozniej przyszlysmy do domu, zrobilysmy obiad, zjadlysmy, posiedzialysmy w necie i teraz idziemy sie uczyc.
a. mamy jeszcze niespodzianke! wkleimy zdjecia Fenelli i Grizeldy z "Niefortunnej czarownicy", do ktorych jestesmy bardzo, bardzo, bardzo podobne. Z lewej jest Fen, a z prawej Gris.
Ufff... deprecha juz przeszla, a my zrozumialysmy jedna rzecz - nigdy, ale to nigdy nie nalezy rezygnowac, jak na drodze pojawia sie drobne przeszkody.
m.in. to uswiadomil nam komentarz Mariel (w poprzedniej notatce). dzieki, Mariel!
no, poza tym, to na dzis juz konczymy :)
nic. kompletne, totalne, absolutne dno.
gdyby nie to, ze nie chce nam sie wyjsc z domu, to pewnie bysmy sie rzucily pod samochod.
co robic?????
Ehhh... zycie nic nie jest warte. jednego dnia mozna byc szczesliwym, a tydzien pozniej plakac w poduszke. to jest totalnie niesprawiedliwe!
nie wiemy, co dalej zrobic ze soba.
po co wlasciwie czlowiek zyje, jak nie ma jasno okreslonego celu? na cholere takie zycie!
Mamy już dosc! wszystko, co najgorsze spotyka nas! to nie fair! ;(((
a wiec, podsumujemy, co sie dzis stalo: umarl nasz wujek, poklocilysmy sie z qumpelkami, zostalysmy porzucone, a, i jeszcze zrezygnowalysmy z takiego jednego forum, bo nas nie lubia za to, jakie filmy lubimy. no, poza tym dzis przyszlo wezwanie do Sadu na rozprawe rodzicow, dowiedzialysmy sie, ze nie pojedziemy w ferie do Zakopanego i nasz pies jest chory :((((
co jeszcze moze sie czlowiekowi przytrafic???